Bieszczady - Bukowe Berdo, Szeroki Wierch


Ostatni dzień w Bieszczadach i kolejny dzień ruszamy w trasę. Pogoda zachęca do wędrówek. Dojeżdżamy busem w kierunku Widełek i ruszamy niebieskim szlakiem na Bukowe Berdo.


Szlak z początku łatwy, ale zaraz zaczyna się strome podejście dobre na rozgrzewkę. Nawet ciut za dobre, może się nieźle zasapać. Po drodze spotkamy kilka nieco bardziej stromych podejść, ale też kilka odcinków na mniej więcej równym terenie gdzie spokojnie możemy złapać oddech.


W końcu wychodzimy ponad poziom lasu i rozpościera się przed nami kwintesencja Bieszczad. Złote jesienne trawy, drzewa mieniące się czerwono-żółtymi barwami i te bezkresne widoki. Dla takiego widoku warto się trochę zmęczyć.


Poza widokami, drugą rzeczą, której nie sposób przeoczyć jest porywisty wiatr. Zgrzani, szybko się ubieramy, co nie jest takim łatwym zadaniem, gdy wiatr chce wszystko zwiewać. Idziemy Bukowym Berdem i czym dalej tym zdaje się nam, że mocniej wieje. Mijając skrzyżowanie w stronę Mucznego widzimy wchodzących pod górę turystów. Nieprzerwany sznureczek ludzi ciągnący się aż po granicę lasu. A pewnie i dalej też. Gdzieniegdzie widać porwane wiatrem bandamki czy szale, na odsłoniętych graniach wiatr jest tak silny, że jeden nieostrożny krok i lądujesz na ziemi lub poza szlakiem. Czegoś takiego się nie spodziewaliśmy. Nic dziwnego, że małe dzieci boją się iść jak porządna, swoje ważąca, Kluska ma chwile zwątpienia czy jej nie zwieje.



Najgorzej jest przed i na Krzemieniu. W takich warunkach ciężko jest skupić się na podziwianiu widoków, gdy każdy krok to walka z wiatrem. W końcu schodzimy w przełęcz Goprowską i tu możemy w końcu odpocząć. Teraz do nas dochodzi jak się zmęczyliśmy, a tu jeszcze trzeba wrócić Szerokim Wierchem do Ustrzyk.



Po porządnym popasie i zregenerowaniu sił ruszamy na Przełącz pod Tarnicą, a stamtąd czerwonym szlakiem na Tarniczkę. Widoki nie gorsze niż z Tarnicy, a ludzi zawsze mniej. Na szczęście nie wieje już tak mocno jak na Berdzie i przyjemniej się idzie. Zmęczeni schodzimy do w stronę Ustrzyk i też nieco smutni, bo nasza mała, jesienna wycieczka właśnie się kończy. Jutro powrót do domu. Jak zawsze było pięknie i chciałoby się więcej.





Nasza trasa:

  • Podziel się:

Może Ci się spodobać

1 komentarze