Beskid Śląski - Barania Góra


Nadeszły smutne czasy, kiedy my - mieszkający na nizinach, prawie w ogóle nie mamy możliwości zaznać zimy i śniegu. Zima bywa coraz bardziej deszczowa, niż mroźna. Temperatura rzadko spadnie do wartości ujemnych, pojawi się odrobina śniegu, która za dzień lub dwa zniknie z ciepłymi promieniami słońca.
 Od jakiegoś czasu praktykujemy zimowe wyjazdy w góry, choć nasze zimowe doświadczenie nie jest zbyt duże, dlatego wybieramy łatwiejsze miejsca, które nie wymagają specjalistycznego sprzętu.
Jako naszą ostatnią górską wycieczkę w 2018 obraliśmy sobie Baranią Górę w Beskidzie Śląskim.
Choć pogoda nie była idealna, to taka ilość śniegu sprawiła nam wiele radości.


Zaczęliśmy wędrówkę z Wisły Czarne, niebieskim szlakiem wzdłuż Białej Wisełki. Ścieżka była wąska, ale dobrze wydeptana. Jedyny minus to padająca drobna mżawka.


Widoki w lesie były cudowne, gałęzie wygięte pod ciężarem czap śniegowych, choinki wyglądające jak pochyleni pielgrzymi i anioły.



Powyżej 1000 m n.p.m. zaczęło wiać dość mocno, a mżawka zaczęła marznąć. Co jakiś czas w przejmującej ciszy słychać było spadające czapy śniegu lub trzask gałęzi, która nie wytrzymała ciężaru.



Na szczycie widoczność była znikoma, więc zrezygnowaliśmy z wejścia na wieżę widokową. Odpoczęliśmy trochę, zjedliśmy kaloryczne przekąski i ruszyliśmy tym samym szlakiem w dół.



Choć droga była taka sama, to jednak dodatnia temperatura spowodowała szybkie topnienie śniegu i szadzi. Czapy jeszcze intensywniej opadały na dół. Byliśmy nieco przemoczeni od tej wilgoci, musimy jeszcze popracować nad zimową garderobą w góry.


Nasza trasa:

  • Podziel się:

Może Ci się spodobać

1 komentarze

  1. Barania Góra była mi jakoś nigdy nie po drodze, ale wygląda fantastycznie :D o takiej zimie marzę, pełnej śniegu, a nie co najwyżej lekkiego mrozu :( chcę w tym sezonie upolować jeszcze jakiś fajny pakiet w hotelu w Wiśle albo okolicy i poszusować na stoku :D

    OdpowiedzUsuń