Od jakiegoś czasu praktykujemy zimowe wyjazdy w góry, choć nasze zimowe doświadczenie nie jest zbyt duże, dlatego wybieramy łatwiejsze miejsca, które nie wymagają specjalistycznego sprzętu.
Jako naszą ostatnią górską wycieczkę w 2018 obraliśmy sobie Baranią Górę w Beskidzie Śląskim.
Choć pogoda nie była idealna, to taka ilość śniegu sprawiła nam wiele radości.
Zaczęliśmy wędrówkę z Wisły Czarne, niebieskim szlakiem wzdłuż Białej Wisełki. Ścieżka była wąska, ale dobrze wydeptana. Jedyny minus to padająca drobna mżawka.
Na szczycie widoczność była znikoma, więc zrezygnowaliśmy z wejścia na wieżę widokową. Odpoczęliśmy trochę, zjedliśmy kaloryczne przekąski i ruszyliśmy tym samym szlakiem w dół.
Choć droga była taka sama, to jednak dodatnia temperatura spowodowała szybkie topnienie śniegu i szadzi. Czapy jeszcze intensywniej opadały na dół. Byliśmy nieco przemoczeni od tej wilgoci, musimy jeszcze popracować nad zimową garderobą w góry.
Nasza trasa: