Weekendowy Wrocław 20-22.10

Ogromna ochota na wyjazd ciągnęła się za nami już od dłuższego czasu. Wyjazd gdziekolwiek, gdyż od czasu urlopu nie byliśmy na żadnej wycieczce. Niestety czasami ciężko coś wymyślić, kiedy pracuje się zmianowo, a weekend jest dość krótki na wyjazd powyżej 200 km. Pierwszy pomysł padł na ponowne odwiedzenie Ślęży. Ale samo wejście na górę to jednak za mało, dlatego pomyśleliśmy aby zrobić bazę we Wrocławiu i dojechać kolejnego dnia na Ślężę. Przy okazji zwiedzilibyśmy miasto, bo choć byliśmy tam kilka razy, to jednak niewiele zobaczyliśmy.
Wyjechaliśmy w piątek dość późno, na nasze nieszczęście. Piątkowe popołudnie to najgorszy czas na wyjazd. Korki spowodowane wypadkiem bardzo opóźniły nasz przyjazd do Wrocławia. Ledwie wyszliśmy na miasto to już się ściemniało. Na szczęście pogoda dopisała, choć prognozowano załamanie od piątku.


Wrocław jest urokliwym miastem, w którym nie nudzą się długie spacery. Zawsze można trafić na ciekawy zakątek, a jesień mieni się mnóstwem barw. Ogromna ilość budynków porośnięta jest wszelkiego rodzaju bluszczami i winobluszczami, które akurat teraz zmieniają kolory i nadają zupełnie nowe oblicze okolicy. Liście mienią się barwami od jasnych żółci, przez róże i czerwienie, po ciemne bordo. Budynki wyglądają zjawiskowo, więc jesienna pora to rewelacyjny czas na zwiedzanie miasta.
Rynek wieczorową porą pełen jest ludzi, turystów i spacerowiczów. Piątkowy wieczór tętni życiem, aż chciałoby się chodzić do późna, bo było zaskakująco ciepło. Niestety następnego dnia trzeba było wstać wcześniej i ogarnąć do wyprawy na Ślężę, ale o tym następnym razem.


  • Podziel się:

Może Ci się spodobać

0 komentarze