Bieszczady - Opuszczona wieś Krywe


Majówka w Bieszczadach, o czym więcej można pomarzyć? Mimo dość niepokojących prognoz pogody w dniu naszego przyjazdu słońce świeciło wysoko, a na niebie przemykały białe obłoki. Nie zastanawialiśmy się długo i wskoczyliśmy w samochód. Nasz pierwszy cel - opuszczona wieś Krywe z ruiną murowanej cerkwi. Nie mieliśmy jeszcze okazji odwiedzić tego miejsca.


Droga z Zatwarnicy jest straszna, dziurawa i szutrowa, tutaj osoby o słabych nerwach mogą zrezygnować jeśli jadą samochodem, na piechotę to dość długi dystans do pokonania, ale naprawdę warto. W końcu dojeżdżamy do miejsca, gdzie zostawiamy samochód i udajemy się dalej na piechotę. Po krótkim spacerku stoimy na skraju doliny, w której leżała wioska. Widok zapierający dech, wręcz idylliczny. Dookoła zdziczałe drzewa owocowe w pełnym rozkwicie, wypełniające powietrze swoim słodkim zapachem. Aż by się chciało to zamieszkać. Na wzgórzu, górującym pośrodku dolinki znajdują się ruiny cerkwi pw. św. Paraskewii i tam kierujemy swoje kroki. Idąc w dół doliny można odczuć mniejszy przepływ powietrza i zaduch, było cieplej niż na początku drogi, może dlatego to miejsce wybrano do budowy wsi.




Wieś Krywe została założona w pierwszej połowie XVI w. W 1921 roku wg spisu powszechnego mieszkało tu 472 osób. W 1945 wieś została spalona, a mieszkańców wysiedlono albo do ZSRR, albo na ziemie zachodnie Polski. Czyli tak jak wszystkie inne okoliczne wsie. Obecnie znajduje się tu agroturystyka. A według danych jest tu zameldowana jedna osoba ;). Miejsce jest właściwie bezludne, jeśli nie będziemy liczyć wędrujących turystów.
Ponoć wczesną wiosną, gdy jeszcze roślinność nie obudziła się po zimowym śnie, można zauważyć zarysy pozostałości po zabudowaniach.



Ogólnie bardzo urokliwe miejsce. Jest jeszcze szlak prowadzący dalej z Krywego do wsi Tworylne. Niestety nie mieliśmy tym razem na to czasu, gdyż zaczęła zbliżać się burza i coraz wyraźniej było ją słychać. Postanowiliśmy się ewakuować z tej przecudnej doliny. A burza oczywiście poszła bokiem ;)


Wracając zatrzymaliśmy się przy cerkwisku przy nieistniejącej wsi Hulskie nad potokiem Hulskim. Tu także znajdowała się murowana cerkiew, ale jest w znaczniej gorszym stanie i będzie niszczała coraz bardziej z roku na rok. Warto wybrać się w te miejsca, póki istnieje po nich ślad, a nie są już tylko punktem na mapie lub tablicą pamiątkową. Pisaliśmy już o tym miejscu TUTAJ.



W Zatwarnicy natomiast zajechaliśmy zobaczyć zrekonstruowaną chatę bojkowską.



  • Podziel się:

Może Ci się spodobać

0 komentarze