Bieszczady - Dwernik Kamień


Jesień w Bieszczadach.
W tym roku postanowiliśmy wygospodarować trochę wolnego by odwiedzić je właśnie o tej porze. Niestety odległość robi swoje, przez co w zasadzie dwa dni odpadają na przyjazd i wyjazd, a na chodzenie po górach i zwiedzanie zostaje jeszcze mniej czasu.
Wybraliśmy się na początku października, gdy pogoda nie jest jeszcze tak nieprzewidywalna a jednocześnie drzewa coraz bardziej się złocą.


Pierwszego dnia, na rozgrzewkę wybraliśmy Dwernik Kamień. Podobno rozciąga się z niego piękna panorama na Połoninę Wetlińską. Podobno, bo nam nie dane było nic z niego zobaczyć. Pechowa pogoda z lata wciąż trwała. Ruszyliśmy szlakiem z Nasicznego. Droga prosta, łatwa, w sam raz na rozgrzewkę. Sama góra też nie jest za wysoka - 1004m n.p.m. ale nie o wysokość tu chodzi. Można również ruszyć na szczyt z Zatwarnicy, ale tą trasą ruszymy być może innym razem. Zanim się obejrzeliśmy byliśmy już na szczycie.



Widok niestety nie był zbyt imponujący. Dookoła nas rozciągały się szare chmury ograniczając znacznie widok. W dodatku na szczycie zaczęło mocno wiać (ale co to znaczy silny wiatr mieśmy dopiero się przekonać...) co jeszcze bardziej przyśpieszyło nasz powrót na dół. Choć widok na Połoninę Wetlińską był dość marny (by nie powiedzieć, że żaden) to schodząc trochę niżej, po drugiej stronie góry rozciągał się całkiem interesujący (i o wiele dalszy) widok na pasmo Otrytu, którym też chcielibyśmy się kiedyś przejść. Ach tyle planów, tyle do zobaczenia, a czasu ciągle mało. Na górze znajdują się też pozostałości okopów z I wojny światowej, ale coś nie mogliśmy ich zbytnio dostrzec. Cóż, mają już dobre sto lat, nic dziwnego, że mogły się wtopić w otoczenie.






Zaczątek października był dla nas dość smutny, za Tęczowy Most odeszły Nasze Kluski. Ciężko jest się pozbierać i cieszyć górami, gdy smutek rozdziera serce...

Zapraszam na naszego FB
Oraz Instagram

  • Podziel się:

Może Ci się spodobać

0 komentarze